Cześć!
Na początek chciałam Wam złożyć życzenia z okazji świąt Wielkanocnych (wiem, że za późno)
Zdrówka, szczęścia i mokrego (dzisiejszego) Dyngusa!
Tak, wiem, super życzenia :D
Ok, teraz może zacznę tłumaczyć tytuł tego posta. Dzisiaj obejrzałam końcówkę filmu...
MÓJ PRZYJACIEL HACHIKO
(końcówkę, dlatego, że kiedyś tam obejrzałam i wiedziałam co tam się stanie)
No a więc moja mama nawet nie oglądała, ale zapłakana ja, tłumacząca jej całą historię zaczęłam płakać (pozdrawiam mamę ;D )
Film opowiada o psie, który znalazł pewien pan na stacji kolejowej. Pies bardzo szybko przywiązuje się do właściciela. Codziennie przybiega na stację kolejową, wtedy, kiedy jego właściciel wraca z pracy. Jednak pewnego dnia Parker (właściciel) nie wraca. Nagle zmarł. Jednak pies najwyraźniej myślał, że Parker żyje, dlatego przychodził na stację kolejową codziennie przez 10 lat z nadzieją, że właściciel wróci.
Już jak o tym piszę zaczynam płakać! Musicie to obejrzeć, jest to wspaniały film!
Opowiem Wam jeszcze pewien (prawie ostatni) wątek. Pies czeka na stacji (już po tych 10 latach) i przypomina sobie czasy ze swoim panem. Bawili się, śmiali... a pies wcale nie wiedział o śmierci ;(
Płaczę, płaczę i płaczę D;
I jeszcze słodki gif <3
Obejrzyjcie, polecam!!
Pozdrawiam,
Martyna.
Hachi <33 O Boże, zaraz znowu się pobeczę :(
OdpowiedzUsuńA widziałaś taki teledysk z jakąśtam piosenką ze scenami z japońskiego filmu o Hachiko? O Boże, smutegg :(
*chlipie cichutko*
Pozdrawiam!
M.
Wolę nie oglądać, sam film i opakowanie chusteczek mi wystarczy ;D
Usuń